poniedziałek, 18 stycznia 2016

Zima




Zimno w stajni, ziemia zmrożona, ślisko... taki to czas. Teraz staramy się wymyślać ćwiczenia, które nie wymagają biegania ;)... Przytulamy się i grzejemy ;) hehe...
Pomyślałam sobie, że może żeby trochę bardziej zasłużyć na zaufanie Soł, posiedzę dłużej z całym stadem i pobawię się w przewodnika. Działa! Czasem odgonię je od mojej porcji siana, czasem porozdzielam i każdą poczęstuję, czasem odgonię jak za blisko podejdą, a czasem pogłaszczę i przytulę. Nie robię nic szczególnego, pilnuję tylko żeby nie właziły mi na głowę i ładnie ustępowały jak poproszę. Już po pierwszym takim wspólnym "pasieniu się" wszystkie klaczki ze stada Soł grzecznie łaziły za mną jak trusie, cofały się i ustępowały na sygnał. Kilka razy obroniłam Soł przed zadziornymi koleżankami, które próbowały odgonić ją od jedzenia i to wystarczyło, żeby dziewucha zauważyła, że warto mieć we mnie sojusznika ;)
Za każdym razem przynoszę ze sobą na padok jakąś nową zabawkę: piłkę derkę, ochraniacze, czaprak, foliową torebkę, parasolkę. Trzeba przyznać, że trafiło się nam wyjątkowo odwazne stado.
Wszystkie cztery klacze są w podobnym wieku, mają niecałe 3 lata. Są bardzo ciekawskie i odważne... pomaga też to, że bawimy się w stadzie... są dużo odważniejsze i lubią się popisywać.
Może uda się następnym razem nagrać fragment naszych zabaw - o ile dam radę wcisnąć play zmarzniętym palcem ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz