niedziela, 19 czerwca 2016

LEWOPÓŁKULOWY INTROWERTYK

Długo tutaj nie zaglądałam, bo nadmiar obowiązków trochę mnie przytłoczył ;)  Sołka "bida wielka" kontuzji się nabyła i trzeba było dniami całymi rany opatrywać... po 3 miesiącach powoli wracamy do pracy. Stoimy już w nowej stajni, w boksie, jest nowe stado... ale po kolei... mamy jeszcze kilka zaległych tematów do przemyślenia, a potem będzie o tym co u nas :)

Lewopółkulowy Introwertyk
Z tego co znalazłam w materiałach to koń który szybko uczy się rozumieć ludzi, ale uparciuch wcale nie zamierza być pokorny i grzeczny. Cwaniak, który zastanawia się "Czemu miałbym to zrobić i  co będę z tego miał?  Wie, czego od niego chcesz ale nie zamierza Ci tego dawać, dopóki nie znajdziesz odpowiedniej zachęty. Choć wydaje się być uparty i leniwy, jego umysł wcale nie jest powolny! Działa na niego odwrotna psychologia i... smakołyki!
Konie introwertyczne mają tendencję do niskiego poziomu energii, chęci do zatrzymywania się i powolnych reakcji.
Konie lewopółkulowemają tendencję do dominowania, odwagi, pewności siebie, spokoju, wysokiego poziomu tolerancji. 
W pracy z takim gagatkiem przede wszystkim trzeba mu znaleźć motywację do nauki. Aby nauka była dla niego interesująca. W pracy z nimi często odnosimy wrażenie, że są leniwe i prowokujące. Dlatego musimy je cały czas inspirować. Inaczej nie zdobędziemy pozycji lidera. Nasze atuty: kreatywność i odpowiednia zachęta (przysmaki, przerwy w pracy, głaskanie – tylko jako nagroda po pracy, a nie zachęta przed) pomogą nam osiągnąć sukces.
Z takim koniem chyba pracuję ostatnio pod siodłem :) Siwa, duża kobyłka Katya.
Zaczynając z nią pracę pod siodłem miałam ją za strasznego tchórza... kotek, piesek, deszczyk, listek, wszystko było powodem, żeby się zdekoncentrować uskoczyć, zatrzymać w miejscu, albo zacząć cofać. ciężka i oporna na łydkę, bez bata w ręce w ogóle nie chciała na początku zwracać na mnie uwagi. Ciężko ją rozpędzić,  uzyskanie odpowiedniego impulsu do przodu wymaga dużo pracy. Dopiero jak zaczęłam się z nią bawić w ręce, okazało się, że wchodzi na niebieską folię, bez żadnego strach i namawiania, jeżeli na środku położyć marchewkę, bawi się piłką, parasolką. W zasadzie nie udało mi się znaleźć żadnego przedmiotu, którego by się przestraszyła. Na pastwisku w stadzie potrafi być szorstka i ciężko ją zdominować. Z ludźmi też w zasadnie zbytnio się nie spoufala i ma raczej opinię "zołzy" ;) 
Teraz jak dopasowałam do niej koniobowość, może szybciej zaczniemy robić postępy w pracy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz