środa, 29 czerwca 2016

Przeprowadzka - pierwszy transport



Pierwszy transport
 6 maja Sołcia skończyła 3 lata! Niestety urodziny spędziła w boksie, bo rany na nodze jeszcze nie były pogojone. Tort urodzinowy był - jabłkowo marchewkowy ;) Ponieważ od czasu kontuzji, czyli od połowy marca codziennie jeździłam do stajni oddalonej o godzinę drogi, postanowiłam, że jak najszybciej chcę ją przenieść do stajni bliżej Wrocławia, w której trenuję i w której stoi Tavola - kobyłka, którą dzierżawiłam wcześniej, ale z powodu zwyrodnienia stawu od roku już nie chodzi pod siodłem. Za to, że znosiła mnie na swoim grzbiecie przez ponad 10 lat, obiecałam jej opiekę do końca życia :)
W połowie maja zwolnił się boks i padła szybka decyzja o przeprowadzce. Nie było czasu na naukę jazdy przyczepą, trzeba było szybko szukać kogoś, kto w delikatny sposób poradzi sobie z transportem rozwydrzonego małolata. Nie było tez co ryzykować i chociaż droga nie była długa, to padła jednak decyzja, że Sołka pojedzie na wszelki wypadek na "lekkich prochach" ;).  Dzięki temu transport odbył się bez żadnych niespodzianek, szybko, sprawnie, a zestresowana byłam chyba tylko ja.
Dziewucha bardzo szybko się ocknęła i oswoiła z boksem. Godzinę po przyjeździe już zwiedzała swój padok - była zachwycona :D Do tej pory nie miała na padoku trawy! To ułatwiło bardzo aklimatyzację. Noga goi się powoli, ale ponieważ już nie kuleje, to postanowiłam już puszczać ją na padok - dla mnie wielka ulga, bo codzienne długie spacery na linie i pilnowanie tego gagatka, żeby sobie krzywdy większej nie zrobił było już dla mnie po 2 miesiącach bardzo uciążliwe.
Już następnego dnia po przyjeździe zaczęłyśmy zwiedzanie stajni. Jestem z niej dumna! Ciekawska i odważna! Żadnych problemów.... co do niej nie podobne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz